07.09.2010
Jazda testowa - North Sails SHOX.XTR

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu


Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu
Ostatnio dość często w światku windsurfingowym słyszymy o pomysłach, które mają wnieść świeży powiew do nieco już zastygłych rozwiązań konstrukcyjnych. Choć różne firmy mocno starają się przedstawiać je jako "przełomowe" czy "rewolucyjne", to tak naprawdę przeważnie nie są to ani rzeczy nowe, ani znacząco zmieniające sposób, w jaki uprawiamy nasz sport.

Jedną z takich tegorocznych "rewolucyjnych" ciekawostek jest przedłużka masztu firmy North Sails - SHOX.XTR. North już raz nas zadziwił wbudowaną w przedłużce dźwignią do wybierania żagla, teraz poszedł śmiały krok do przodu i dodał do niej amortyzator. Bez wgłębiania się w szczegóły techniczne jest to pozornie zwykła przedłużka (SDM lub RDM), w środku której znajdują się specjalne polimerowe pierścienie, amortyzujące pionowe ruchy przedłużki, wykorzystujące do tego siłę sprężonego powietrza. Tak jak w amortyzatorach wyczynowych rowerów górskich. W efekcie otrzymujemy pędniki na resorze...

Przedłużka wykonana jest z wysokiej jakości materiałów i jak na Northa przystało - bardzo starannie. Gołym okiem widać, że mamy przed sobą zaawansowany technicznie produkt z wyższej półki. W związku z tym, jeśli wcześniej nie mieliście kontaktu z przedłużką XTR, lepiej na starcie przeczytajcie instrukcję obsługi. Kilka patentów jak np. regulacja pierścienia wysokości przedłużenia czy mechanizm wybierania/luzowania linki do naciągania żagla, może być na początku zagadką. Jednak po zastrzyku informacji gdzie co trzeba nacisnąć operowanie przedłużką staje się bardzo łatwe. Pewnym mankamentem jest to, że przedłużkę możemy używać wyłącznie ze specjalną paletą Northa, która też odpowiada za prawidłową pracę amortyzatora. Nie ma więc mowy o szybkiej zmianie deski, jeśli nie mamy drugiej zapasowej palety.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu


North w swoich materiałach reklamowych przekonuje nas, że SHOX.XTR zmieni sposób w jaki uprawiamy windsurfing. Nieporównywalny komfort, wyższa prędkość, lepsza kontrola - to wszystko ma nam zapewnić nowa przedłużka. Na ile te zapewnienia sprawdzają się w rzeczywistości? Mieliśmy okazję to sprawdzić w różnych warunkach - od płaskiej wody przez lekkie zafalowanie do bałtyckiego wave'u.

Nawet jeśli schodząc na wodę zapomnimy, że w maszcie mamy SHOX.XTRa, już po chwili ślizgu poczujemy nieco inną pracę pędnika. Pierwsze wrażenie jest takie, jakbyśmy płynęli z mniej naprężonym żaglem. Nie chodzi tu oczywiście o negatywne skutki takiego trymu, jak szarpanie i brak stabilności, ale o odczuwalną miękkość prowadzenia pędnika. Każda napotkana fala jest automatycznie amortyzowana nawet bez naszej wyraźnej pracy nogami. Ślizg wydaje się lżejszy i bardziej komfortowy. Deska nie telepie na falach, pędnik łagodniej przenosi siły a nasze ciało płynniej współpracuje z bomem. Nie ma wątpliwości, że zapewnienia Northa o lepszej wygodzie żeglugi nie były tylko czczymi przechwałkami. To się naprawdę czuje! Tym wyraźniej im akwen na jakim pływamy serwuje bardziej "kartoflane" warunki. Na bardzo płaskiej i równej wodzie SHOX.XTR przypomina już nieco jazdę samochodem terenowym po autostradzie - raczej nie odczujemy jakichś niezwykłych zalet z faktu posiadania amortyzatora. North kusi, iż dzięki tej przedłużce każdy będzie płynął o 1-2 węzły szybciej, jednak z braku miarodajnych narzędzi nie mogliśmy tego zweryfikować. Jest jednak cecha, o której producent nie wspomina - przyspieszenie i wchodzenie w ślizg. Tu niestety amortyzator lekko opóźnia dynamiczną pracę pędnikiem podczas pompowania i w pierwszych sekundach przyspieszania. Nie są to jakieś znaczące straty, ale osoby potrafiące wycisnąć maksymalne osiągi podczas odpalania raczej je odczują.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu


Jednak największe zalety przedłużki Northa ujawniają się przy silnym wietrze i fali pozwalającej na wyższe skoki. Lądowanie z amortyzatorem nie tylko łagodzi pierwszy kontakt z wodą, ale też oszczędza nasz sprzęt. Nawet jeśli wylądujemy płasko, amortyzator przyjmie na siebie część uderzenia o wodę a nasze ciało nie obciąży tak gwałtownie bomu. Natomiast podczas jazdy na fali SHOX.XTR raczej nie zaoferuje nam niczego ponad tradycyjną przedłużkę.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu


Podsumowanie

Przede wszystkim należy stwierdzić, że SHOX.XTR naprawdę działa! Nie jest to jakiś wydumany marketingowy wymysł, ale w pewnych okolicznościach bardzo przydatne urządzenie. Jeśli często pływacie na zafalowanym akwenie (nawet śródlądowym), czy to race, freeride, wave czy freestyle - na pewno odczujecie poprawę wygody żeglugi. Jako bonus otrzymujemy wbudowaną dźwignię do wybierania żagla, pozwalającą na precyzyjny i bezwysiłkowy trym nawet na wodzie.

Jeśli mielibyśmy doszukać się jakichś wad, to po pierwsze SHOX.XTR nie lubi piachu. Zapiaszczony mechanizm zapinania palety potrafi utrudnić operację, a ziarenka jakie dostaną się do wnętrza konstrukcji wyraźnie wycierają ścianki rur. Trudno powiedzieć na ile jest to tylko kosmetyczna wada, a na ile prawdziwy kłopot po dłuższym czasie użytkowania. Najbardziej bolesny minus czeka nas na początku naszej przygody z przedłużką Northa - cena wynosząca w granicach 1500 zł może być dla wielu po prostu nie do przełknięcia.

Wytarcia od piasku widoczne na ściance rurkiWytarcia od piasku widoczne na ściance rurki

Nawet mając na uwadze cenę oraz pozostałe mankamenty, trudno jest sobie wyobrazić inny przedmiot, który tak bardzo wypływałby na komfort zabawy w windsurfing w ciągu ostatnich kilkunastu lat!

SHOX.XTR występuje w 2 wersjach - SDM i RDM, każda z nich o długości 42 cm.

Dziękujemy firmie VENTO za udostępnienie przedłużki SHOX.XTR do testu.

Krzysiek

Źródło:

www.sieplywa.pl
top