05.02.2009
Kapa i Robercik na tropie kangurów

Wyjazd do Australii planowaliśmy z Kapą (Rafał Kapuściński) już od dawna, tylko nie mogliśmy znaleźć odpowiedniej daty na wylot, bo jak to w Polsce bywa, ciągle jest co robić, praca, sesja i ogólna nuda. Jednak temperatury spadły tak nisko, że nie wytrzymaliśmy ciśnienia i następnego dnia siedzieliśmy już na lotnisku w Berlinie. Z bananem na twarzy biegaliśmy po lotnisku, żeby załatwić standardowy problem każdego windsurfera - czyli sprzęt. Jak się okazało zmieniły się przepisy od tego roku i żadna linia lotnicza, oprócz Lufthansy nie zabiera tak dużych paczek na tak daleką trasę, pech chciał że akurat lecieliśmy British Airways, mieliśmy jednak samochód na lotnisku i było gdzie zostawić wszystko. Z lekkim niesmakiem lecieliśmy dalej, bo z wcześniejszych doświadczeń wiem że ciężko jest z wynajęciem sprzętu. Jeszcze na lotnisku w Berlinie, zaatakowana została ekipa MauiSails, pociągnęliśmy za odpowiednie sznurki i na miejscu czekał na nas sprzęt - to się nazywa team support!

Kapa i Robercik na tropie kangurówKapa i Robercik na tropie kangurów


Lecieliśmy długo, bardzo długo, właściwie nikt z nas już nie liczył czasu, bo nie było sensu. O 4:00 rano odebrał nas z lotniska Primo (Przemek Jacniacki) u którego też mieszkamy jak jesteśmy w Perth. Zmiana czasowa nas lekko zniszczyła, przez pierwsze dwa dni nie spaliśmy w ogóle. Pierwszego dnia jako pierwsze musieliśmy ogarnąć samochód z wypożyczalni, bo odległości są gigantyczne tutaj. Po 4 dniach mieliśmy już całe pędniki przygotowane u Importera Maui Sails, nawet Peter Volwater się znalazł tam szybko, żebyśmy za dużo żagli nie pozabierali.

Pierwszy tydzień przeznaczyliśmy na rozpływanie na spotach w okolicy Perth. Jak to Kapa powiedział po pierwszym dniu pływania, jest tak zajebiście że lepiej by tego nikt nie namalował. Po tygodniu mieliśmy już właściwie wszystko tutaj rozpracowane, czas uderzyć na głęboką wodę popływać, czyli spot na południe od Perth jakieś 350km - Margaret River. Prognoza na to miejsce była jak wymarzona, pierwszego dnia zaliczyliśmy wieczorne przyzwyczajenie się do dużej fali.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu
Drugiego dnia, byliśmy już od rana na spocie czekając na przypływ wody, bo warunki były jeszcze zbyt niebezpieczne żeby startować, miejscami jeszcze wystawała rafa, jednak powoli zjeżdżali się lokalesi i spora grupka chłopaków z PWA. Wiatr się coraz bardziej rozkręcał i nie mogliśmy się zdecydować na jakie żagle wyjść, nasze wątpliwości rozwiał Scott McKercher, który z przerażeniem w oczach wybiegł z plaży z roztrzaskanym 4,7 i przetaklował na coś mniejszego, wiało lekko od brzegu co utrudniało trochę wyjście, a szkwały były ponad 30knt. Otaklowałem więc 4,2 i na wodę, pływało się właściwie z jak najmniejszymi przerwami, bo każde spłynięcie na brzeg mogło się zakończyć połamaniem i to nie tylko sprzętu. Fala była bardzo spora dochodziła do 5-6 metrów. Wrażenie jest niesamowite, czuć tą wielką masę wody która kończy się potężnym hukiem na rafie. Zaliczyliśmy jeszcze dwa takie dni w Margaret River i wróciliśmy na mały odpoczynek do Perth.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu
Po 2 tygodniach pobytu, zaplanowaliśmy mały trip po najlepszych spotach na północ od Perth, do wyjazdu podpięli się jeszcze Michał Pietrasik i Przemek Siemiński. Pierwszym przystankiem były zawody Pucharu Australii Wave w Green Head, przybyliśmy dzień wcześniej żeby rozpracować spot i nie odstawić jakiejś harcery na kamieniach pierwszego dnia. Wyruszyliśmy z Kapą spokojnym turystycznym tempem, trasą nad samym oceanem, gdzie znaleźliśmy pustynie z pinaklami (pełno kamieni poustawianych pionowo, jakby tam rosły), super widok, ale ile można patrzeć na kamienie, a z pustyni było widać, że na oceanie już dobrze wieje.

Dojechaliśmy na spot (pomyłkowo zwiedzając wszystkie inne plaże po drodze, ale chociaż nic nam nie umknęło), chłopaki już pływali, otaklowałem 4,5 Kapa 5,0 i poszliśmy ciosać. Jedynym minusem na niektórych spotach w Australii, jest dość spora odległość rafy, gdzie się pływa, od brzegu, ciężko jest złapać jakieś dobre ujęcia, ale tego dnia każdy był tak nakręcony warunkami, że nikomu by się nie chciało nawet robić zdjęć. Spełnieni po pływaniu, liczyliśmy na znalezienie jakiś kwater, ale nie było najmniejszych szans, był to ostatni tydzień wakacji w Zachodniej Australii i wszystko było zajęte. Pozostało nam kimanie w furach, długo się nie zastanawialiśmy, wyruszyliśmy więc na sam koniec zatoczki i zaparkowaliśmy na samej plaży, że bliżej już nie dało rady i rozbiliśmy obóz, Pietras z Sieminem dojechali do obozu, ale od razu było widać przerażenie w ich oczach, gadali o jakiś dziwnych robakach i potworach w krzakach i pojechali w bardziej bezpieczne miejsce spać, gdzieś w mieście.

Sieplywa.pl - Windsurfing, Kitesurfing i Surfing w najlepszym wydaniu
Pierwszego dnia zawodów, zapisy zaczęły się od rana i do 13:00 mieliśmy czas wolny, więc pojechaliśmy do najbliższego miasteczka (50km), gdzie był jakiś supermarket i co najważniejsze połączenie ze światem, czyli telefony odzyskały w końcu zasięg. W sklepie, zapasy jedzenia do odwołania, jeszcze sprzedawca zaproponował nam piwo, jak mało które w Australii ma ponad 5%, wiec zapakowaliśmy od razu zgrzewkę, bo kto wie kiedy tu znowu będziemy, jeszcze Kapa znalazł mega tanią lemoniadę w puszce, która smakuje prawie jak Sprite, tylko z 10 razy tańsza, spojrzeliśmy szybko na siebie - człowiek nie wielbłąd pic musi i po zgrzewce na głowę.

Dojechaliśmy w końcu na skippers meeting, lekko zaszumieni już od piwa i strasznego gorąca. Myślałem że będą to podwórkowe zawody, a na skipepers meetingu już bardzo miłe zaskoczenie z uśmieszkiem na twarzy chodził sobie Boujmaa Guilloul obok Jaeger Stone i Peter Volwater, no to będzie wesoło pomyślałem. Podzielili nas szybko na kategorie, rozpisano hity i zaczynamy. Niestety zostałem wrzucony do grupy Elit z bandą z PWA i zawodnikami sponsorowanymi. Sędziowie oceniali 3 skoki i 3 fale z tym że fale liczone są podwójnie. Pierwsze starcie miałem z lokalnym Australijczykiem Blair Gavin, który bardzo ładnie jeździł na fali jednak skokami przekonałem bardziej sędziów i przeszedłem dalej.

Jest dobrze, myślałem spływając na brzeg sprawdzić kto jest następny do wykoszenia, niestety był to Jaeger Stone, który znacznie utrudnił sytuacje. Pierwsze 5 minut pływaliśmy równo, Jaeger cały czas płynął za mną kontrolując sytuacje, po 2 back loopy, tabletop2Forward, shaka i 2 fale, mi powoli kończyły się tricki, a Jeager jechał dalej, parę push loopów z jedną ręką, 360 na fali i grube ponch`e. Niestety był to dla mnie już koniec, zostałem jeszcze na wodzie zobaczyć półfinał Boujmaa vs Volwater, pływanie na najwyższym poziomie, Boujmaa cały czas próbował jakieś nowe rzeczy trick nazywa się Black Shot po prostu brak słów. Volwater, który wygrał hit widać było, że z pływania na pływanie coraz bardziej się rozkręcał ustawał wszystko pewnie i będzie w tym roku na pewno wysoko się liczył w PWA. Zawody wygrał Jeager Stone pokonując w finale Volwatera. Po zawodach, wieczorny grill na plaży i zakończenie. Startowało ogólnie 32 zawodników, 2 dziewczyny w tym Nayra Alonso, która w facetach sobie też bardzo dobrze radziła. Ja zakończyłem zawody na 5 miejscu.

Da się coś jeszcze z tego zrobi?Da się coś jeszcze z tego zrobi?


Następnego dnia wyruszyliśmy z samego rana dalej na północ do Geraldton. W końcu trochę cywilizacji nastało, mieliśmy wynajęty duży dom na 8 osób nad samą wodą, a na spot musieliśmy dojeżdżać 20km. Pierwsze dni nie mieliśmy rewelacyjnych warunków, cały czas chmury przez co bryza nie mogła się zrobić, ale pływanie na 5,4 było. Wszystko było spowodowane cyklonem, który przeszedł 200km dalej i po rozrabiał trochę na pustyni, zniszczeń właściwie żadnych, ale imię dostał - Cyklon Dominik. Trzeciego dnia chmur już nie było i zaczęło się normalne pływanie na 4,5. Od samego rana już na spocie siedzieliśmy, żeby nadrobić poprzednie słabe dni, pływanie aż do zachodu słońca.

Geraldton to idealne miejsce, jakie można sobie tylko wymarzyć, warunki są dla wszystkich od początkujących do super zaawansowanych, zejście z piaszczystej plaży, przez pierwsze 500 metrów jest idealnie płaska woda, potem zaczynają się małe ale ostre falki i pierwszy przybój z 1,5 metrowymi rampami, dalej jest jeszcze jeden przybój na rafie, gdzie fale są 4 metrowe i można na nich spokojnie skręcać. W tym miejscu spędziliśmy piękny tydzień pływania, nawet z małą dawką surfingu. Na spocie pojawiali się też zawodnicy i zawodniczki, jedna bardzo dobrze utknęła nam w pamięci, Laure Treboux ze Szwajcarii, która wygrała poprzedni sezon PWA we freestylu widać było że naprawdę sobie na to zasłużyła.

Ekipa z Australijskiego jeep'aEkipa z Australijskiego jeep'a


Wszyscy z ekipy zrobili wielki progress, Pietras chyba załapał o co chodzi w back loopie, bo coraz częściej zaczęły mu wchodzić, Kapa powiedział, że Formuły już nie chce na oczy nawet widzieć i chętni do kupna 12,5 i masztów 6m niech piszą, bo on się przesiada na 4,7 i 80 litrów ;-)) Siemin i Primo popisali się najlepiej, fakt, że nauczyli się forward loopa, ale kosztowało ich to 3 złamane deski, 2 rozwalone żagle i jeszcze Kapie prawie połamali na koniec Evo, generalnie zepsuli wszystko co mieli dzień po dniu systematycznie po trochu. Na szczęście starczyło na cały ten tydzień pływania, przynajmniej widać było, że chłopaki pływają i skaczą. Ja też zrobiłem delikatny progres, ale nie będę tu dużo zdradzał konkurencji, po prostu trenujcie, trenujcie i widzimy się w maju na pierwszych zawodach w Łebie.

Właśnie wróciliśmy do Perth, odpocząć 2-3 dni, podleczyć rany, bo trochę się tego uzbierało. Następny trip planujemy do Lancelin na 3 dni, potem wracamy z powrotem na południe do Margaret River na ostatnie zawody Wave na dużych falach w tym sezonie w Australii. Dostałem już dziką kartę na zawody (liczba startujących jest ograniczona do 32), spora ilość zawodników z PWA już się zgłosiła, będzie to idealne przygotowanie do Pucharu Świata na Cabo Verde i z pewnością niezłe widowisko, a dla mnie kolejne doświadczenie. Będziemy relacjonować. Film z wyprawy pokażemy po zawodach.

Pozdrawiam
Robert Bałdyga POL-18

Quiksilver, Shell Direct Partner-Nikolaus, Maui Sails, Studio Tattoo Underground.org, www.sieplywa.pl

sieFotografuje

Bogo

top