Utopia, czyli miejsce, gdzie wszystko jest idealne. Tak Jamie Hancock postrzega szkocką wyspę Isle of Lewis. Nic w tym dziwnego, w końcu mamy tam sielskie widoki, plaże, których nie powstydziłyby się wyspy na Pacyfiku i fale. Nie byle jakie fale. Zresztą zobaczcie sami.
Okazuje się, że nawet w tak idyllicznych, położonych na uboczu miejscach cywilizacja potrafi zostawić ślad. W tym wypadku to całkiem spory ślad - ważąca 17 tysięcy ton platforma wiertnicza, która zerwała się podczas sztormu z holu.
Maciek