Gran Canaria Surf Trip Jako, ze od ostatniego wypadu na Arube [link - wklej Krzysztof jakos tak, zeby 2 relacje z Aruby byly widoczne :)] minelo sporo czasu a w Polsce zaczelo sie pomalu robic zimno, powstal plan jesiennego wyjazdu. Przerobilismy warunki i statystki dla Tarify, Egiptu, Cabo Verde (next trip!) i ostatecznie padla decyzja na zmierzenie sie z legendarnym Pozo i pokatowanie surfingu. Z zalozonego planu udalo sie zrealizowac tylko jego druga czesc - wialo pierwsze 2 dni z 14 ;) ale po kolei. Cala organizacje po katem przelotu/hotelu/zarcia i wielu cennych informacji zaserwowal nam Kamil z www.BpFly.pl - podsumowujac - najtansza mozliwa opcja wyszla wycieczka allinclusive z wylotem z Berlina. Jak zwykle byly obawy co do ilosci zabranego nadbagazu, ale kartka z napisem: DEFEKT na wadze poprawila humory i ok 100kg zabawek dolecialo bez problemu. Sprzetowo kolejny raz wielkie wsparcie dostalismy od chlopakow z Hydrosfery - wielkie dzieki! Oprocz Exoceta USurf 84L (na ktorym Leszek Rutkowski wklepal Wave Session w Lebie ;) ) dostalismy "jeszcze cieplego" Hifly'a MaddWave 83L na 2008r, zagle Aerotecha, 2 surfy HiFly 7"2, 7"10 i cala palete akcesoriow Infinity. Od momentu kiedy stanelismy bosa stopa na GC wypad mozna podzielic na 2 czesci: Windsurfing Pomimo 2 dni na 4.5 nie mozna uczciwie zaliczyc legendarnego Pozo do zdobytych spotow. Nie zalapalismy sie na wchodzacy swell, wiec falka byla marna - najlepsze walki ~1,5m wchodzily na sama rafe, co skonczylo sie kilkoma klasycznymi mielonymi. Pomimo to, udalo sie oplywac obie deski i wnioski mamy wszyscy podobne. USurf sie bardzo zmienil w porownianiu do poprzedniego modelu Universal Wave2 - mniejsze podgiecie dziobu, szersza i scieta rufa oraz wezszy dziob - mialy zblizyc ja ksztaltem do deski surfingowej. Ciezko powiedziec czy USurf na tym zyskal, bo jest po prostu zupelnie inna deska... Nadal dosc szybko odpala, latwo odrywa sie od wody i lubi ostre skrety ale zdecydowanie inaczej prowadzi sie na halsie i sprawia wrazenie trudnej, radykalnej deski wave - ciezko powiedziec jak bedzie sie zachowywac na duzej fali. Z pewnoscia wypor przesuniety do tylu i zwezony dziob bedzie sporym ulatwieniem do pokonywania Baltyckiego przyboju. Co do Hifly'a MaddWave - to mielismy mieszane uczucia zanim sie na niej nie przeplynelismy - mimo wszystko malo popularna u nas marka w dodatku z zastosowanym systemem Twinser (dwa male 18cm stateczniki w systemie powerbox). Okazuje sie, ze trend widoczny u czesci producentow desek jest jak najbardziej uzasadniony! Nowy model wave'owki Hifly'a bardzo pozytywnie nas zaskoczyl - deska jest bardzo latwa w prowadzeniu, bardzo szybka na halsie, swietnie plywa ostro na wiatr i perfekcyjnie rzezbi skrety... Odpala co prawda troche wolniej od USurfa, ale fun z rzezbienia fali jest ogromny! Wielka szkoda, ze nie udalo sie pojezdzic na jakichs wiekszych walkach na Pozo - ale pewnie bedzie jeszcze okazja do testow jesienia na naszym wybrzeżu, bo deska jest naprawde warta uwagi. Trzeciego dnia ktos wylaczyl wiatr i wiatraki zrobily stop. Niestety zakladalismy, ze wiatru bedzie wiecej i z pierwszych dnie nie mamy zadnych fot :( Pojechalismy sprawdzic jak sie sprawy maja w Vargas ale zgodnie z tym co uslyszelismy od jednego z lokalesow: "Noooooo, Vargas doesn't work in winter" ;) Od innego uslyszelismy: "don't wait for wind, go surf" wiec przyszedl czas na Surfing W temacie surfingu ladujac na GC wiedzielismy tyle, ze Big Z dobrze ciosal ;) Generalnie, to co slyszalismy o surfingu, sprawdzilo sie w 100% - zajebiscie trudny ale po ogarnieciu mega zabawa! Tak tez bylo z nami - po pierwszych dniach wszyscy mieli dosc slonej wody wylatujacej wieczorami wszystkimi mozliwymi otworami, piekacych oczu i uczucia bycia pokonanym przez ocean... Jedno jest pewne - takich pralek jak na surfie na ws nie zaliczylem nigdy i nigdzie! Po tych kilku dniach okazalo sie, ze troche przesadzilismy z warunami na poczatek ;) Podsumowujac - 3 metrowych szybkich koni lamiacych sie w tuby na poczatek nie polecamy :) szczegolnie gdy bawia sie na nich malo przyjazni lokalesi ;) Po odrobieniu zaleglosci na spocie dla surfingowych lam w Maspalomas - wrocilismy sie sprawdzic na Las Canteras. Kazdy zrobil jakis krok do przodu, kazdy sie zajebiscie z niego cieszyl i kazdy wie, ze to dopiero poczatek. Odnosnie desek do surfa, to jedyne co mozemy powiedziec, to, ze pomiedzy dlugosciami 7"2 i 7"10 jest odczuwalna roznica przy nauce od podstaw, 7"10 byla duzo stabilniejsza i polecamy ja szczegolnie osobom poczatkujacym. Pomiedzy to wszystko wkradlo sie troche turystyki, dzieki czemu trafilismy ponad chmury na najwyzszych szczytach Gran Canarii. Niesamowite uczucie wjechac od zera na prawie 2000 metrow gdzie temperatura spada z 26 do 11,5 stopnia po przebiciu się ponad chmury. Warto tez stracic troche czasu na przebicie sie przez gory waskimi na jeden samochod gorskimi serpentynami aby dotrzec do nienaruszonych turystycznie miejscowosci jak San Nicolas, Tejeda, Teror czy polozony na zboczu wulkanu Galdar. Uwage nasza zwrocil rowniez stan i skala rozwiniecia drog szczegolnie w rejonach gorskich, tunele, wiadukty naprawde robia wrazenie. Podsumowujac wyjazd okazal sie bardziej surfingowy niz windsurfingowy, ale na szczescie bylismy na to przygotowani i kazdy zlapal spore cisnienie na kontynuacje tej przygody, co pewnie nastapi na Baltyku i kolejnych wyjazdach. A Pozo zdecydowanie trzeba odwiedzic jeszcze raz w szczycie sezonu! zrodlo: www.ECEMSurfTEAM.pl