14.02.2018
SieRozmawia: Jan Suliński o Icesurfingu

Maciej Mikołajczyk: Icesurfing to zimowa alternatywa dla windsurfingu. Na czym ona polega?

Jan Suliński: Icesurfing to połączenie żagla windsurfingowego z bolidem stworzonym do jeżdżenia po lodzie. W tej chwili największą popularnością wśród icesurferów w Polsce są pojazdy 3-płozowe stworzone typowo do course racing-u. Coraz większą rzeszę fanów zbierają pojazdy 4-płozowe dedykowane bardziej pod slalom.

Czym różni się icesurfing od windsurfingu? Jaka różnica najbardziej rzuca się w oczy?

- Zasady żeglowania na wodzie i lodzie są takie same. Dla obserwatora różnicą jest na pewno fakt, iż wszystko dzieje się bardziej dynamicznie. Brak fal powoduje dużo większą prędkość. Sporą frajdą jest przygotowywanie sprzętu. Zawodnik ma wpływ na to, jak szybki będzie bolid (małe inwestycje, dużo główkowania).

Co dzieje się, gdy nie ma lodu? Czym zastępuje się płozy i dlaczego?

- Gdy nie ma lodu, to zastępujemy płozy deskami windsurfingowymi i idziemy pływać. Jeśli jest dużo śniegu na lodzie i płozy nie są w stanie się przebić, to jest możliwość ścigania się na iceboardach z nartami.

Jakie masz sukcesy w tej dyscyplinie? Co uważasz za swoje największe osiągnięcie?

- Za mój największy sukces uważam nakłonienie młodzieży do spróbowania swoich sił w tej odmianie windsurfingu. Nie jest to zbyt popularny sport, a do tego warunki na lodzie potrafią dać mocno w kość. Moim zdaniem to doskonale kształtuje charakter, a młodszym zawodnikom pozwala łatwiej odnaleźć się w trudnych warunkach na wodzie podczas sezonu.

Jaką popularnością cieszy się w Polsce icesurfing? Gdzie zawodnicy w naszym kraju mogą przygotowywać się do zawodów?

- Niestety warunki pogodowe z roku na rok nie ułatwiają popularyzacji tego sportu. Najszybciej i najlepiej zamarzają Mazury. Od kilku lat świetne warunki są również na Zalewie Zegrzyńskim koło Warszawy. W przeciągu kilku ostatnich lat udało mi się polatać na Zalewie Wiślanym koło Tolkmicka (okolice Elbląga) i na zatoce Puckiej. Najpewniejszy zawsze jest Augustów.

Jak bardzo ekstremalny jest to sport? Co może się niebezpiecznego wydarzyć?

- Który sport w dzisiejszych czasach nie jest sportem ekstremalnym? Kolizje na lodzie zdarzają się rzadziej niż na wodzie i są mniej spektakularne. Zawodnik po upadku sunie po lodzie na plecach albo pośladkach. Obowiązkowy jest kask i kapok. Grubość pokrywy lodowej jest zawsze sprawdzana. Pokrywa lodowa nie może być cieńsza niż 10 cm. Zawsze warto mieć kogoś w pobliżu do towarzystwa. Swoich sił w windsurfingu lodowym próbowałem po raz pierwszy 12 lat temu. Nie pamiętam, żeby ktokolwiek, kiedykolwiek wpadł do wody – pod lód.

Trzeba pamiętać o środkach bezpieczeństwa i zawsze być dobrze przygotowanym, nawet wyprawa na Morskie Oko może okazać się ekstremalna, jeśli zabraknie odpowiedniego przygotowania. Szacunek do żywiołu zawsze mile widziany.

Gorąco zapraszam w dniach 16-18 lutego 2018 na Mistrzostwa Polski w windsurfingu lodowym. Ekomarina Giżycko. Do zobaczenia!

Maciej Mikołajczyk

top