26.02.2016
Red Bull Gone with the Wind

Organizacja zawodów Pucharu Świata wciąż stoi pod znakiem zapytania i nikt nie wiem jak potoczą się dalsze losy naszych Mistrzów Świata. Alternatywą dla tych braków i niepewności wśród zawodników są coraz to nowe formy zawodów, wymyślane na przykład przez Red Bulla. King of the Air to już klasyk, ale od jakiegoś czasu mamy również Megaloop Challenge, a teraz Gone with the Wind.

Debiutująca w Belgii nowa seria to dosyć ciekawe połączenie zawodów wytrzymałościowych z hang time'm. Najpierw zawodnicy biegną plażą w pełnym ekwipunku, z latawcem i deską pod wiatr, a następnie spływają w dół wiatru zbierając czas w powietrzu na swoje konto. Każdy kto kiedykolwiek wracał w ten sposób po awarii przy mocnym wietrze wie, że pierwsza część tych zawodów jest niesamowicie wyczerpująca. Druga to już sama przyjemność i nie powinna sprawiać problemów.

Podczas pierwszej edycji w Knokke-Heist warunki dopisały, przynosząc 6-7 Bft. Początek nie był łatwy, ale jak tylko zawodnicy wyskoczyli na wodę było już z górki. Z 20 zawodników najlepszy okazał się Mistrz Belgii, brat byłego Mistrza Świata Axel Tack, który zebrał 3 min 25 sek na swoim koncie. Drugi zawodnik Michel Bonne zebrał 2 min 36 sek, a trzeci Loyd Noyette 2 min i 28 sek. Taka konkurencja idealnie pasowałaby do półwyspu helskiego, gdzie można by urządzić półmaraton w piankach i szybki spływ ze skokiem przez płotki.

Kuba

top