16.05.2015
3000 fal na godzinę

Jak każdy sport zależny od warunków pogody, surfing również ma swoje wady. Często zdarza się, że nawet w miejscach, w których fale są zawsze, okazuje się, że akurat wtedy kiedy my tam jesteśmy warunki nie są takie idealne. Prognozy pogody również potrafią nas oszukać i każdemu zdarzyło się już pojechać na spot, gdzie miało być super pływanie, a okazało się, że jest słabo. Dlatego coraz częściej pojawiają się nowe koncepcje wybudowania akwenu ze sztuczną falą.

Firma Surf Lakes z Australii wpadła właśnie na dosyć ciekawy koncept, którego zasadniczą zaletą jest zróżnicowanie fali i udostępnienie jej jednocześnie wielu surferom na różnych poziomach zaawansowania. Centralnie zlokalizowana pompa wprawia w ruch wodę, która w zależności od ukształtowania dna będzie tworzyć najpierw mocne tuby, a następnie łatwiejsze fale przy brzegu. W sumie jednocześnie działałoby 8 reef breaków i 4 beach breaki z falami do 2,5 metra. Działający przez 24h spot brzmi doskonale, ale czy to ma ekonomiczny sens? Obecnie zespół Surf Lakes zbiera fundusze na Indiegogo na testy w większej skali i budowę prawdziwego obiektu. Potrzeba im co najmniej 0,5 mln AUD, więc łatwo nie będzie. Trzymamy jednak kciuki za zbiórkę i kolejne miejsca do surfingu w Australii.

Kuba

top