30.04.2015
Klein Curacao - wyprawa do windsurfingowego raju

Od ostatniej relacji Maartena Molenaara z Curacao minęło pół roku, a na Karaibach rozwiało się na dobre. Maarten przygotował filmowe podsumowanie wyprawy na bezludną wysepkę Klein Curacao, która okazała się być idealnym placem zabaw. Oto jego relacja:

Minęło kolejnych kilka miesięcy na wietrznej wyspie Curacao! Od momentu włączenia się generatorów wiatrowych mamy codziennie warunki na 4.7 a w ostatnich tygodniach nawet trzeba było pożyczać żagle od dzieciaków, które nie były w stanie utrzymać już swoich 4.0. Oczywiście ciągłe pływanie na tym samym spocie w pewnym momencie wywołuje chęć zmiany i podroży, w wyniku której powstała idea na tzw. Curacao Spot Hunt (CSH).
Razem z Richard'em Richie zdecydowaliśmy się pewnego dnia wybrać na tzw. saltplanes. Omijając zakazy wstępu z myślą idealnie płaskiej i super wybijającej wodzie w głowie, dotarliśmy na miejsce, gdzie zaliczyliśmy krótką, bo tylko godzinna, freestyle'ową sesje. Samo dojechanie i potem dojście na piechotę trwało na tyle długo, że powstała cala idea CSH. Stwierdziliśmy, że czas znaleźć inne miejsca, w których te same warunki wiatrowe można wykorzystać w bardziej efektowny sposób. Od razu stworzyliśmy mały trailer, który jeżeli chodzi o jakość produkcyjna może nie nadaje się do kina, ale pokazuje wystarczająco o co nam chodzi.



Zebranie ludzi i zgranie się czasowo było wymagajcie, a do tego musiały współgrać warunki. W końcu jednak się udało i zdecydowaliśmy sie na pierwszego tripa na bezludna wyspę o nazwie Klein Curacao (Male Curacao), która leży na południowy zachód od Curacao. Sprzęt w boardbagi, kamery naładowane i na morze!
Dwie godzinki na otwartym morzu przy 25-30 węzłach dosyć mocno wszystkich przetrzęsło, ale widok płaskiej wody oraz fal w oddali motywował aby przynajmniej nie stracić śniadania przez burtę statku.
Na miejscu szybka rozbitka obozu i na wodę! Rożnica w warunkach wymagała lekkiego przyzwyczajenia, ale szybko można było zobaczyć shaki, burnery czy kono. Młode chłopaki z Curacao reprezentują niesamowity poziom! Szkoda, że nie mają aż tak idealnych warunków jak ekipa z bonaire, ale od czego w końcu są nasze poszukiwania spotu!
Nocowanie na plaży i następny dzień na wodzie sprawił, że poziom tylko wzrastał choć niestety nie dużo zostało nagrane ze względu na to, że kamerzysta (ja, sorry ....) sam chciał pływać!
Trochę popsutego sprzętu, trochę ran, ale w zamian dużo radochy i niesamowitej akcji to bilans tego wyjazdu, który niestety skończył się dosyć nagle, gdy okazało się, że jesteśmy trochę spóźnieni z wypłynięciem, a statek niekoniecznie może pływać po ciemku przy takich warunkach!
Sukces tej wyprawy zmotywował nas na tyle, że już niedługo wybieramy się w kolejne miejsce i mamy nadzieje, że uda tam również uda się nam pocisnąć pod względem windsurfingu oraz coś nagrać, by wszyscy inni mogli zobaczyć potrafią chłopaki z Curacao i co oferują te okolice!




Maciek

top