03.07.2011
Mistrzostw Świata Race na Sylcie - Jankesi wklepali Europie

Sylt ponownie pokazuje kto jest jeszcze dzieckiem, a kto facetem ze stalowymi...udami. O wynikach za chwilę. Najpierw parę zdań wyjaśnienia. To są dopiero pierwsze zawody, które pokazują who is who w racingu. Zeszłoroczne mistrzostwa odbyły się w Teksasie bez udziału Europejczyków powstrzymanych przez wulkaniczny pył blokujący przestrzeń powietrzną. W międzyczasie było parę zawodów PKRA ale bez udziału "all stars".

Sylt - 70 zawodników Race na starcieSylt - 70 zawodników Race na starcie

W żeglarstwie dominują 3 nacje: Amerykanie, Anglicy i Francuzi. W kitesurfingowym rejsie tylko dwie: Jankesi i Francuzi. Wszyscy zawodnicy ostrzyli zęby i finy na te zawody a obserwatorzy pisali przeróżne scenariusze. Teraz już wiemy - kowboje zrobili demolkę w barze zwanym Sylt, odtańczyli swoje rodeo pierwszego dnia i strzelili z bata w tyłek całej Europie. Chyba oni sami nie spodziewali się takiego sukcesu. Pierwsze cztery miejsca dla nich a w pierwszej dziesiątce 6 jankesów. Francuzi na 5, 8,9 i 10. Heineken przypływał do mety z minutową przewagą nad drugim zwykle Kochem. Trzeba brać jeszcze pod uwagę fakt, że wszyscy kowboje oprócz Sky Solbacha są na sprzęcie klasy open a to oznacza, że pływają na ultra lekkich deskach.

Polskę reprezentują: Maks Żakowski, Błażej Ożóg, Filip Porzucek i Tomek Janiak. Wszyscy są na klasie produkcyjnej. Na półmetku Błaszko jest 14, Tomek 16, Filip 35 a Maks 49 na 61 zarejestrowanych zawodników. Wydawałoby się że to średnie wyniki. Na pewno chłopaki liczą na więcej ale w klasyfikacji produkcyjnej są w absolutnym czubie: Błaszko 3, Tomek 4 a Filip 13.

Poza rejsiarzami pojechali jeszcze akrobaci KS na KTE, które zostało upchnięte w tą imprezę: Asia Litwin, Michalina Laskowska, Hela Brochacka, Wojtek Issel i Paweł Kiczka. W tym sezonie KTE padło ofiarą własnego sukcesu 2010 i organizatorzy z Niemiec wywindowali swoje wymagania nie dostosowując się do panujących warunków. W efekcie z hucznie zapowiadanych 7 imprez pucharu Europy ostały się ledwo 3, w tym właśnie upchane zawody w Mistrzostwa Świata w Racingu na Sylcie. Zawody KTE skupiły raczej małą ilość zawodników. W zeszłym roku musiały odbywać się kontrowersyjne rejestracje. Jesteśmy już po pierwszej eliminacji. Panowie przeszli po dwie rundy. Michalina wygrała pojedynczą, a Asia zajęła 3 miejsce. ??

Tomek - nasz zawodnik RaceTomek - nasz zawodnik Race
Oto fragmenty wiadomości jakie dostałem od Tomka po pierwszym dniu:
Puszczają wyścigi przy wietrze offshore/ side offshore, więc race można rozegrać jak się okazuje wszędzie i w każdych warunkach. Ciężko było wyjść od brzegu i wrócić, mi akurat udało się bez jakiegoś większego problemu. "Żółta kartka" dla organizatorów (Markus) za niewystarczającą w tych warunkach obsługę zabezpieczenia na wodzie (tylko 2 jet ski + 2 riby sędziowskie ale tego nie można liczyć). Wiatr od 12 do 30 knts. Maaasakra - 70 os na starcie, wszyscy pchają się pod statek komisji żeby wystartować jak najwyżej, przez co dochodzi do wielu kolizji. Dzisiaj na skipersie Markus prosił aby startować wzdłuż linii startowej i nie pchać się pod statek KR. Na 4 wyścigi tylko w jednym udało mi się wyjechać w miarę czysto. W pierwszym wyścigi strącił mi latawca Błaszko, ponieważ jemu ktoś przeszkodził (generalnie efekt domina) wygrałem protest i dostałem redress, ale.....pomimo tego ze leżałem, jak się pozbierałem byłem na 2 okrążeniu 7 przed Kernerem, Sroką, Jensenem itd., ale....pozamiatało mnie na pełnym (3 katapy). W 2 wyścigu splątało się przede mną dwóch kolesi na Northach co skończyło się dla mnie opuszczeniem deski (gdyby nie to to wjechałbym typowi w plecy i dziurą w kadłubie). Tradycyjnie pozbierałem się i przypłynąłem jakoś 16. Złożyłem protest, wygrałem i dostałem redress. Generalnie spędziłem wczoraj 1h na przesłuchaniach protestowych (ale to tez jakieś doświadczenie i trzeba przez to przejść), ominęła mnie przez to kolacja. W 3 wyścigu podobnie ale mniej bezboleśnie, natomiast w 4 postanowiłem "przykleić" się do Kocha na starcie, który startuje regularnie z polowy linii, ..dało rade...jechałem jakoś 9 i na ostatnim pełnym podczas wachlowania zsunął mi się chiken i zliszował mi się latawiec...kuuuuuu...a!!!! Just "bed luck" tego dnia, trudno. Generalnie jestem bardzo zadowolony ze swojej jazdy, bo widzę ze mam potencjał i jak będę dobrze startować mam nadzieję poprawić wynik. Amerykanie na razie poza zasięgiem, na pewno poza umiejętnościami, których nie można im odmówić, mają mega lekki sprzęt, deski custom wraz ze strapami i statecznikami ważą 4 kg. Jesteś w stanie sobie to wyobrazić? Błażej w 1st wyścigu zjechał zmienić latawca bo zamiatało go na 13, Max nie był w stanie płynąc ostro (tak wiało ) i ukończył tylko 1 wyścig (przy stawianiu na plaży wujo Mirek nie chcący rozdarł mu 10tkę o stateczniki), Japa nie startuje, Filip ok. stabilnie. Dla mnie każde warunki powyżej 10 knts są ok., generalnie im bardziej kreci tym lepiej. Wysiłek fizyczny jaki w to wkładamy to jest dopiero masakra, po pierwszym wyścigu (tutaj wyścigi trwają 25 min!!!! W Rewie my przypływaliśmy po 10min) myślałem ze zwymiotuje ze zmęczenia (zakwaszenie), Świstak się hiperwentylował. Trzeba mieć mega kondycje. Rewa biorąc pod uwagę ze startowałem również we FS i byłem zmasakrowany to i tak jest pikuś.....Trzymajcie kciuki

Sponsorzy naszych zawodników race:
Błażej Ożog "Błaszko" - Etisoft, North Kiteboarding, ION.
Tomek Janiak "Niebrzydki" - ABCSURF.pl; CHILLYTILLY.pl
Filip Porzucek "Świstak" - 77 Project Dakine, Epinephrine, Underwave
Maks Żakowski - Boardsport.pl

Więcej na bieżąco o zawodach w wątku na kiteforum.

Tekst: Marek Rowiński senior

Eska

Źródło:

www.pskite.pl
top