Rewolucja wywołana popularyzacją foilboardingu cały czas trwa i już chyba nie wypada jej nazywać nowinką technologiczną. Lewituje coraz więcej ludzi na całym świecie i to nie tylko z pomocą latawca. Coraz częściej w sieci pojawiają się filmy surferów i SUPerów korzystających z hydroskrzydła, aby złapać więcej fal. Najwyższa pora zebrać się w sobie, sięgnąć głębiej do portfela i wygrzebać trochę miedziaków. W końcu każdemu z nas chodzi o to, żeby pływać jak najwięcej. Może zamiast marudzić na te słabe 3 Bft, warto jednak z nich skorzystać?
Jest parę czynników, na które warto zwrócić uwagę podczas zakupu skrzydła, tak aby te parę tysięcy jednak dobrze zainwestować. Ponieważ rynek jest dosyć świeży, to zwłaszcza w Polsce może być trudno o używkę, aczkolwiek nie jest to niemożliwe. Wiele brandów oferuje opcję zakupu deski ze szkoleniem, co zwłaszcza jeśli dopiero rozpoczynacie naukę na foilu może być dobrą opcją. Mimo wszystko, lewitacja nie jest taka prosta i warto dostać parę wskazówek. Może Wam to ocalić sprzęt i siebie.
Maszt
Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy to maszt foila. Jego długość definiuje wysokość na jaką można się wnieść w trakcie lewitacji, ale jednocześnie określa minimalną głębokość akwenu na jakim zamierzacie pływać. Oczywistym jest, że jeśli większość dni spędzacie nad zatoką, to z długością masztu nie ma co szaleć. Na krótszym maszcie łatwiej też będzie stawiać pierwsze kroki, ponieważ zestaw będzie wtedy stabilniejszy, mniej wrażliwy na niezkordynowane ruchy początkującego. Ideałem byłoby kupienie zestawu, w którym można zmienić sam maszt, lub wypożyczenie krótszego, a zakup już wyłącznie docelowej wersji. No chyba, że planujecie lewitować przy samej plaży. Wtedy warto zainwestować w kask z osłoną na szczękę i dobre ubezpieczenie.
Skrzydło
Kolejna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę to skrzydło i jego kształt. Główny wskaźnik w tej sytuacji to tzw. AR (aspect ratio). Wysoki oznacza szerokie i cienkie skrzydło, a niski wąskie i grube. Na początek polecane są skrzydła o niskim AR, ponieważ szybciej wchodzą w ślizg (lewitację), są łatwiejsze do kontroli i mają niższą prędkość maksymalną. Niestety jeśli już uda Wam się na nich rozpędzić, to wraz z prędkością są coraz mniej stabilne. Na takich skrzydłach potrenujecie też "foil freestyle". Wysokie AR oznacza szeroką "kosę", która przy niskich prędkościach jest stosunkowo trudna do opanowania, ale doskonale nadaje się do racingu. Istnieją też oczywiście skrzydła pośrednie, w związku z czym po raz kolejny, warto by było popróbować paru opcji zanim zdecydujecie się na zakup.
Materiał
Jest to jeden z główych czynników determinujących cenę. Skrzydła mogą być aluminiowe lub carbonowe. Te pierwsze są parę kilo cięższe i dobrych parę stówek tańsze. Carbon w tym przypadku oprócz niskiej wagi, daje również bardziej precyzyjne odczucie, z racji na swoje własciwości tłumienia wibracji. Warto o tym pomyśleć, zwłaszcza jeśli planujecie racing i osiąganie dużych prędkości. Niestety skrzydła carbonowe łatwo uszkodzić, w szczególności na płytkich akwenach. Nowinką w tej dziedzinie jest technologia jaką w tym roku wprowadza firma F-One, czyli carbon wtryskiwany. Ma to być sposób na obniżenie kosztów, a dzięki temu ceny. Podobno w tym roku będzie można już zobaczyć takie foile na polskich akwenach, więc nie pozostaje nic innego jak po raz kolejny wspomieć o testach.
Deska
Ostatnią rzeczą, ale równie ważną jest deska do jakiej planujecie podłączyć skrzydło. Można tutaj iść w samoróbki, lub gotowe rozwiązania. Zasadniczo na początek łatwiej będzie na desce, która ma jakąkolwiek wyporność, dzięki czemu szybciej wprowadzicie ją w ślizg, a następnie w stan lewitacji. Przed zakupieniem deski, warto poćwiczyć pływanie strapless (zwroty) lub w strapach na desce wave. Na foilu można pływać w strapach lub bez, więc sami musicie wybrać co Was kręci bardziej. Jeśli wolicie deski TT, to dobrym rozwiązaniem może być klasa CR-X, która korzysta z deski przypominającej klasycznego Twintipa. Osobiście wybralibyśmy deskę, która posłuży również jako wave'ówka - bo zawsze to mniej sprzętu w domu/garażu/pod łóżkiem/w quiverze na plecach.
Cena
Niby czynnik najmniej związany z samym pływaniem, ale równie ważny. Obecnie ceny foili wahają się od niecałych 3k PLN do 10k PLN. Od Was zależy ile chcecie wydać i jak bardzo jesteście zdeterminowani żeby znaleźć używany sprzęt. Na pewno w najbliższej przyszłości ceny będą stopniowo spadać, w związku z nowymi technologiami i popularyzacją dyscypliny. Czy sama inwestycja się opłaci? Wystarczy policzyć ile dni nad zatoką tracicie, nie korzystając z tych stabilnych 10 (a może nawet 7) węzłów. Nie ma na co czekać. Są już rozwiązania przeznaczone pod SUPa, surfa i windsurfing - rewolucja trwa, a teraz możecie do niej dołączyć!
W ramach małego bonusu, na stronie Kiteoffer.com na hasło sieplywa10% otrzymacie 10% rabatu na wybranego foila.
Kuba